Święto Jordanu nad węgorzewskim kanałem

2009-01-23 00:00:00

Przyszliśmy popatrzeć — mówili rzymscy katolicy, którzy nad kanałem pojawili się na zaproszenie grekokatolików. — To taka piękna uroczystość, zupełnie inna niż Trzech Króli w kościele — stwierdziła jedna z pań. — Kładąca akcent na chrzest Pana Jezusa.

Nigdy w Węgorzewie na święcie Jordanu nie byłam, ale mama jest grekokatoliczką i prosiła, żeby przynieść jej wody — pani Stanisława z Węgielsztyna w towarzystwie kilku osób z parafii pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej czeka na procesję z cerkwi już od kilkunastu minut. Chłód coraz bardziej doskwiera, ale jak twierdzą panowie, warto poczekać.

Podjeżdża wóz. Kilku parafian z cerkwi Świętego Krzyża rozstawia głośniki. Panie szykują lodowy ołtarz: kładą wyszywane serwety, zapalają świeczki. Jedna z nich to Mirosława Maszluch z Węgorzewa.
— Potem o zdjęcia poprosimy. Wyślemy do Kanady — uśmiecha się, kiedy wszystko gotowe.
Z głośników zaczynają sączyć się ukraińskie kolędy. Wszyscy przytupują i zerkają na zegarki. Orszak wiernych z księżmi pojawi się lada chwila.
— Na takim święcie byłem kiedyś w Baniach Mazurskich — mówi Stefan Moskal. — Ono jest takie... uroczyste. Zwłaszcza, kiedy modlitwy odbywają się przy lodowym krzyżu. O dzisiejszej uroczystości ogłaszał ksiądz w kościele Matki Bożej Fatimskiej. Mówił, że ksiądz z cerkwi bardzo zachęca, by przyjść. Poczułem się zaproszony.
Na chwilę rozwiązuje się rozmowa na temat samego święta i jego miejsca w kalendarzu liturgicznym. Nie każdy jest pewien.

>> Zobacz: Cerkiew greckokatolicka w Olsztynie
>>> Zobacz: Glotowo. Warmińska Kalwaria

— To nie jest Trzech Króli, to jest zupełnie co innego — z przekonaniem twierdzi starsza pani. Panowie sprostowują: to samo.
— Na Trzech Króli też przecież święci się wodę! — mówią.
— Pochodzę z Lubelskiego — dodaje Mieczysław Pirogowicz. — Pamiętam, tam obchodzono święto Jordanu. Ale tu, w Węgorzewie, jest tak… szczególnie wzruszająco. Byłem ciekaw tego obrządku. Im więcej się pozna, tym człowiek bogatszy…

— Im lepiej się znamy, tym mniej konfliktów — dodaje pani Stanisława.
Nic dodać, nic ująć. Kiedy tylko pani Stanisława wypowiada te słowa, pojawia się samochód. Zajeżdża pod sam krzyż. Kierowca z kolegą w pośpiechu ustawiają stolik i na nim niewielką metalową „balię”. Z pojemników „na trzy cztery” wlewają wodę — jeden pojemnik za drugim.

Wokół ołtarza plac przy kanale zaludnia się. Nie wszyscy przyszli z procesją, ale za chwilę jest i ciągnący od ulicy 11 Listopada tłum. Chorągwie widać już z daleka. Rozpoczyna się Epifania. Trzyramienny świecznik zanurza w wodzie kolejno każdy z księży.

>>> Zobacz: Ukraińskie tańce i śpiewy

— Dzięki Jego łasce — ochrzczonego w wodach Jordanu Jezusa Chrystusa — zdobywamy siły, by wzajemnie sobie przebaczać, obdarzać się życzliwością, dobrocią… Posiłkujemy się sakramentalnymi, danymi przez Boga, znakami. Jednym z nich jest znak wody. Życiodajnej wody — mówi do zgromadzonych ksiądz Alojzy Gorol i pozdrawia: — Wszystkim wam życzę wiele szczęścia i łask Bożych!

*

Święto Jordanu w Węgorzewie odbyło się 19 stycznia. Zgodnie z tradycyjnym kalendarzem juliańskim tego dnia w obrządkach wschodnich przypada Jordan — Święto Chrztu Pańskiego (w rzymskokatolickim kalendarzu liturgicznym — Trzech Króli).

Anna Styranczak-Wiatrak
a.styranczak@gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.