Pałac i park w Mieduniszkach były tak piękne, że w XIX wieku udostępniano je publiczności. Dziś są tylko zgliszcza i fotografie. Tylko to, pozostało z dawnego majątku....
Jeszcze kilka lat temu pałac w Mieduniszkach Wielkich w gminie Banie Mazurskie był w dobrym stanie.
— Więźba dachowa była zdrowa, wewnątrz nie było zawilgoceń — mówi Małgorzata Jackiewicz-Garniec, historyk sztuki, autorka książek o dworach i pałacach dawnych Prus Wschodnich. — Wystarczyłby kapitalny remont i można by w nim mieszkać.
Teraz z pałacu, po pożarze w 2004 roku, pozostały zgliszcza.
Jego właściciel, który kupił Mieduniszki w 2003 roku, jest nieuchwytny. — Prawdopodobnie wyjechał zagranicę i to daleką — mówi Leszek Godzieba, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Ełku. — Nie mamy z nim kontaktu.
Pałac, zbudowany w latach 20. ubiegłego wieku do 1945 roku należał do rodziny Farenheidów, potem von Altenstadt. Potem stał się własnością PGR. — I wtedy był w dobrym stanie — mówi Bogusław Kretowicz, kierownik filii Agencji Nieruchomości Rolnych w Suwałkach. — Był tam ładny kominek i schody. Kiedy PGR Banie Mazurskie ogłosił upadłość, pałac został spustoszony. Stał się ofiarą szabru.
Co w takiej sytuacji, albo raczej w obliczu takiej ruiny, może zrobić konserwator? — Może zarządzić remont zastępczy ze środków państwowych i obciążyć nimi właściciela — tłumaczy Leszek Godzieba. — Może też zwrócić się do starostwa o przejęcie nieruchomości i przeznaczenie jej na cele społeczne. Ale starostowie nie chcą takich zabytków. Takie jest jednak prawo i my, konserwatorzy, jesteśmy bezsilni.
Dlaczego wypłacalności właścicieli nie sprawdza Agencja? — Jeżeli ktoś kupuje na raty, sprawdzamy go — mówi Kretowicz. — Jeżeli jednak kupuje za gotówkę, nie mamy takiego prawa. Poza tym Agencja kontaktuje się z pierwszym kupcem. Nie zajmujemy się rynkiem wtórnym, ale pałac w Mieduniszkach jest wpisany do rejestru zabytków i czuwa nad nim konserwator.
Ewa Mazgal
>>> Zobacz: Zamek w Giżycku się sypie
>>> Zobacz: Sztynort: pałac zawali się czy przetrwa?
>>> Zobacz: Kanał Mazurski: Niszczejąca perełka
Pokaż Mieduniszki koło Gołdapi na większej mapie
— Więźba dachowa była zdrowa, wewnątrz nie było zawilgoceń — mówi Małgorzata Jackiewicz-Garniec, historyk sztuki, autorka książek o dworach i pałacach dawnych Prus Wschodnich. — Wystarczyłby kapitalny remont i można by w nim mieszkać.
Teraz z pałacu, po pożarze w 2004 roku, pozostały zgliszcza.
Jego właściciel, który kupił Mieduniszki w 2003 roku, jest nieuchwytny. — Prawdopodobnie wyjechał zagranicę i to daleką — mówi Leszek Godzieba, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Ełku. — Nie mamy z nim kontaktu.
Pałac, zbudowany w latach 20. ubiegłego wieku do 1945 roku należał do rodziny Farenheidów, potem von Altenstadt. Potem stał się własnością PGR. — I wtedy był w dobrym stanie — mówi Bogusław Kretowicz, kierownik filii Agencji Nieruchomości Rolnych w Suwałkach. — Był tam ładny kominek i schody. Kiedy PGR Banie Mazurskie ogłosił upadłość, pałac został spustoszony. Stał się ofiarą szabru.
Co w takiej sytuacji, albo raczej w obliczu takiej ruiny, może zrobić konserwator? — Może zarządzić remont zastępczy ze środków państwowych i obciążyć nimi właściciela — tłumaczy Leszek Godzieba. — Może też zwrócić się do starostwa o przejęcie nieruchomości i przeznaczenie jej na cele społeczne. Ale starostowie nie chcą takich zabytków. Takie jest jednak prawo i my, konserwatorzy, jesteśmy bezsilni.
Dlaczego wypłacalności właścicieli nie sprawdza Agencja? — Jeżeli ktoś kupuje na raty, sprawdzamy go — mówi Kretowicz. — Jeżeli jednak kupuje za gotówkę, nie mamy takiego prawa. Poza tym Agencja kontaktuje się z pierwszym kupcem. Nie zajmujemy się rynkiem wtórnym, ale pałac w Mieduniszkach jest wpisany do rejestru zabytków i czuwa nad nim konserwator.
Ewa Mazgal
>>> Zobacz: Zamek w Giżycku się sypie
>>> Zobacz: Sztynort: pałac zawali się czy przetrwa?
>>> Zobacz: Kanał Mazurski: Niszczejąca perełka
Pokaż Mieduniszki koło Gołdapi na większej mapie
