Za płotem hurtowni

2011-07-16 11:30:33 (ost. akt: 2011-07-16 11:18:09)
Za płotem hurtowni

Autor zdjęcia: Krzysztof Pawlukojć

Hurtownie, składy budowlane, tereny fabryk, czy zakładów produkcyjnych dla wielu gatunków ptaków stanowią niezwykle atrakcyjne miejsca do funkcjonowania, żerowania, a nawet do zakładania gniazd.

W przypadku białorzytki - niewielkiego ptaka z rodziny muchołówek, obszary przemysłowe stały się wręcz najbardziej preferowanymi siedliskami. Aby sprawdzić co przyciąga tego płochliwego malucha do tak specyficznych miejsc wybrałem się do przemysłowej dzielnicy Giżycka… a więc na ulicę Przemysłową!!!

Kilka tygodni z rzędu, dzień po dniu, penetrowałem okolice giżyckich zakładów, hurtowni i warsztatów. Żeby zwiększyć szanse na spotkania ze skrzydlatymi mieszkańcami tych terenów swoje wycieczki rozpoczynałem po godz. 18.00. O tej porze zwykle nie ma już takiego ruchu, zgiełku, tłumów ludzi i zapchanych samochodami parkingów.

Zarzucałem więc na plecy statyw z aparatem oraz lornetkę i wyruszałem w poszukiwaniu „skrzydlatych przedsiębiorców”…

Białorzytek próżno szukać na łąkach, polach i w lasach. Poza obszarami przemysłowymi i ruderalnymi trudno je również spotkać w pozostałych miejskich dzielnicach. Dosyć płochliwa natura oraz wrodzona ostrożność tych ptaków znacznie utrudniają ich obserwacje. Długo krążyłem wokół płotów, bram i ogrodzeń, doprowadzając do furii pilnujących firmowego dobytku psich stróżów, zanim w końcu dostrzegłem na stercie palet wyprostowaną, charakterystyczną sylwetkę samca białorzytki.

Łatwo było go poznać. Niebieskoszara głowa i grzbiet, jasny brzuch, czarne skrzydła, a przede wszystkim czarna szeroka przepaska przechodząca przez oczy, aż do policzków to podstawowe cechy wyglądu pana białorzytki. Samice natomiast są szarobrązowe, nie mają masek i tak kontrastowo ubarwionego upierzenia.

Pierwotnymi siedliskami białorzytek były obszary górskie, rumowiska i nadmorskie klify. Wszędzie tam gdzie dużo kamieni, skał, wzniesień. Rozszerzając swój zasięg i kolonizując nowe tereny ptaki te szukały miejsc o zbliżonym krajobrazie. Tak trafiły do miast, gdzie najbardziej przypadły im do gustu obszary przemysłowe, ruderalne, tereny budów. Znajdujące się w takich miejscach hałdy piachu, żwiru, sterty kamieni, palet, składowane materiały budowlane, betonowe place, budynki, magazyny itp. to elementy, dzięki którym ptaki mogą poczuć się jak w naturalnych, skalistych siedliskach.

Mało tego, taka ogrodzona fabryka, zakład produkcyjny, czy hurtownia to dla ptaków poniekąd atrakcyjniejsze środowisko niż górskie pustkowie. Mogłem się o tym osobiście przekonać obserwując zza płotu parę żerujących białorzytek. Wysokie płoty oraz dwa pilnujące terenu, olbrzymie i w dodatku bardzo oddane temu zajęciu psy to prawdziwa opoka bezpieczeństwa. Umieszczenie gniazda na tak strzeżonym terenie to niemal gwarancja na pomyślne wyprowadzenie lęgu.

Żaden drapieżnik, a także obserwator przyrody nie prześlizgnie się przy takiej ochronie. Szczerze mówiąc patrząc na psich strażników, nawet mi to przez myśl nie przemknęło. Pozostało fotografować za płotem.

Wydaje się, że dla ptaków problem powinna stanowić jedynie wzmożona aktywność człowieka na obszarach przemysłowych. Praca maszyn, ruch samochodów, przemieszczające się tłumy ludzi to nie są sprzyjające warunki dla płochliwych i bojaźliwych istot. Rzeczywiście taka intensywna działalność może utrudniać funkcjonowanie.

Jednak na terenach handlowo – przemysłowych występują duże zróżnicowania aktywności. Oczywiście od 7.00 do 18.00 ptaki mają – najprościej mówiąc - przekichane. Muszą w tym czasie prowadzić skryty tryb życia. Jednak po godzinach pracy i w weekendy rozległe ogrodzone obszary firm i zakładów stają się prawdziwą „betonową pustynią”. W żadnym innym fragmencie obszaru miejskiego ptaki nie maja tyle swobody i nie mogą liczyć na taką izolację.

Dla mnie cała ta przygoda poza możliwością obserwacji białorzytek przyniosła jeszcze jedną korzyść. Zyskałem nowych przyjaciół, w postaci dwóch obronnych, pozornie groźnych psów, które od tamtej pory tolerują moją obecność przy płocie, a nawet na mój widok z daleka radośnie merdają ogonami. Jak widać pies pozna się na człowieku…
.
Krzysztof Pawlukojć

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB