Olsztyn: Cmentarze to zapis naszej historii

2010-05-05 13:42:39 (ost. akt: 2010-10-10 21:03:13)
Olsztyn: Cmentarze to zapis naszej historii

- Cmentarze to nie tylko miejsca spoczynku, ale też ślad naszej historii - mówi Jan Chłosta ze Społecznego Komitetu Ratowania Dawnych Cmentarzy Warmii i Mazur. I oprowadza nas po nieczynnych już nekropoliach.

1 listopada odwiedzamy cmentarze, gdzie znajdują się groby naszych bliskich. Ale dr Jan Chłosta przekonuje, że w tych dniach warto wybrać się także na zamknięte cmentarze. Poznać ich historię, zobaczyć, co z nich zostało.

- Bo każdy cmentarz to nasza historia - przekonuje dr Jan Chłosta. - Dlatego tam, gdzie jeszcze da się odnowić nagrobki, powinniśmy to robić. A tam, gdzie nie ma już czego ratować, stawiać symboliczne dowody istnienia dawnych cmentarzy.

Nie tylko katolicy, ale i ewangelicy
Taki kamień został postawiony naprzeciwko Teatru Jaracza, na placu, któremu nadano nazwę Trzech Krzyży. - Cmentarz Świętego Krzyża zniknął z powierzchni ziemi na początku XX wieku, gdy rozpoczęto budowę nowego ratusza i poprowadzono linię tramwajową przez ulicę 1 Maja - mówi dr Chłosta. - Ten cmentarz istniał już od czasów średniowiecza. Stale go powiększano. Chowano na nim nie tylko katolików, ale i ewangelików. W połowie XIX wieku cmentarz był już tak przepełniony, że w 1869 roku postanowiono go zamknąć.

Po zamknięciu cmentarza Świętego Krzyża ewangelicy zaczęli szukać nowego miejsca na chowanie zmarłych. - Kupili pas ziemi od dzisiejszego tunelu przy alei Wojska Polskiego po ulicę Samulowskiego. W 1918 roku pochowano na nim nadburmistrza Olsztyna, Oskara Beliana - mówi Jan Chłosta. - Na początku lat sześćdziesiątych resztki grobów zostały usunięte.

W 1886 roku powstał kolejny cmentarz ewangelicki, położony między dzisiejszymi aleją Wojska Polskiego a ulicą Rataja.

- W 1920 roku pochowano w pierwszej części cmentarza działacza mazurskiego Bogumiła Linkę, który zmarł od ran zadanych przez sfanatyzowanych bojówkarzy niemieckich w Szczytnie. Grób został zniszczony w 1939 roku, a odszukany po wojnie przez Emilię Sukertową-Biedrawinę. Dzięki temu w 1953 roku ustawiono na nim pamiątkowy głaz - mówi historyk. - W połowie lat sześćdziesiątych cmentarz zamieniono w park.

Zbiorowa mogiła pacjentów i pracowników
Pamiątkowe krzyże i głazy przypominają o cmentarzu przy Szpitalu Mariackim, dzisiaj miejskim, i zbiorowej mogile w Kortowie. - Cmentarz mariacki został utworzony, żeby chować na nim najuboższych mieszkańców miasta, którzy zmarli w szpitalu - mówi Chłosta. - Najwięcej osób pochowano tu w 1945 roku, gdy do Olsztyna wkroczyli Rosjanie. Pochowano tu zabite pielęgniarki i księdza Steinki, który stanął w ich obronie.

Cmentarz w Kortowie też był początkowo cmentarzem szpitalnym. Chowano na nim psychicznie chorych.
- W latach 50 odkryto tu zbiorową mogiłę pacjentów i pracowników, łącznie 500 osób zastrzelonych przez Rosjan. W Kortowie znajdowały się też groby żołnierzy. Podczas I i II wojny światowej w szpitalu działał lazaret wojskowy - dodaje Jan Chłosta. - Ciała z tego cmentarza ekshumowano od początku lat 50 na cmentarz ewangelicki przy alei Wojska Polskiego.

Usunięto kamienie nagrobne i ogrodzenie
Zachowały się za to do dzisiaj cmentarze na Dajtkach i żydowski przy ulicy Zyndrama z Maszkowic.

- Pierwszy z tych cmentarzy został zamknięty po wojnie. Ale jest w dość dobrym stanie dzięki renowacji - przyznaje Jan Chłosta. - Cmentarz żydowski jest starszy, bo założono go w 1818 roku. W 1913 roku wybudowano kaplicę przedpogrzebową według projektu wówczas początkującego architekta Ericha Mendelsohna. Na cmentarzu pochowani zostali jego rodzice i wszyscy zmarli w Olsztynie Żydzi.

Pod koniec lat 60 ubiegłego wieku usunięto z niego kamienie nagrobne. Znikło też ogrodzenie.

Anna Szapiel

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB